Geoblog.pl    Kefi    Podróże    Malezja    Kryzys w druzynie
Zwiń mapę
2010
28
maj

Kryzys w druzynie

 
Malezja
Malezja, George Town
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9566 km
 
Tego dnia dopadl mnie kryzys. Mialem serdecznie dosyc zwiedzania w 34 stopniowym upale. Marzenka sila zerwala mnie z lozka, ale meczylem sie okropnie.
Ostatecznie jednak, po posniadaniowej drzemce zebralem sie do kupy i ruszylismy zwiedzac Little India i pojechalismy za miasto do najwiekszej w Malezji swiatyni buddyjskiej Kek Lok Si z najwyzszym posagiem Bogini Milosierdzia wysokim na 140m i wykonanym z bronzu. Piekne miejsce, chociaz pelna komercha. Jeszcze wieksza niz w katolickich sanktuariach - Fatimie czy Lourdes. Wystarczy napisac, ze zeby dostac sie do swiatyni trzeba odbyc 20 minutowy spacer przez stoiska z T-shirtami, wiatraczkami, butami, parasolkami itp. - innego wejscia nie ma. W naszych sanktuariach sprzedaja przynajmniej tematycznie powiazane artykuly - swiete figurki i rozance.

Wieczor, ledwo powloczac nogami, spedzilismy eksplorujac Chinatown i posilajac sie w najbardziej zatloczonej knajpie. Merka sprobowala zupy z rybimi kluskami. Ja skusilem sie na kielki bambusa z wedzona, strasznie slona, ryba. Fajnie sprobowac czegos nowego.

Ogolnie stare miasto Penang jest bardzo klimatyczne i super pokazuje konstrukcje wielorasowego narodu Malajskiego, gdzie szczegolnie na polnocy dominuja chinczycy, przemieszani z hindusami i gdzieniegdzie rdzenna ludnoscia.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (10)
DODAJ KOMENTARZ
Kefi
Kefi - 2010-05-30 06:32
Uzupelnilismy kilka wpisow. Wciaz malo czasu na pisanie. Moze na plazy uda sie nadrobic zaleglosci i opisac troche historii. Tymczasem pozdrawiamy Was serdecznie z Singapuru.
 
rodzinka
rodzinka - 2010-05-30 21:32
Jesteście bardzo dzielną drużyną, to nie kryzys, to zbieranie sił! Może trzeba trochę zwolnić Marzenko i pozwolić kapitanowi na odpoczynek w odpoczynku?..Miło Was poczytać, pozdrawiamy z deszczowej Łodzi.Byliśmy na Jubileuszu ks. Kuleszy, pozdrawialiśmy od Was. Pozdrowienia od dziadków, przekazaliśmy rodzince Waszego bloga. U nas 21.30, a która u Was? Moc buziaków, uważajcie na słoneczko!
 
tata
tata - 2010-05-30 21:51
Przemieszczacie się tak szybko , że przestałem nadążać. Z George Town do Singapuru? Jak?To miała być podróż poślubna, a wyszła wyprawa ekstremalna. Proponuje zwolnić tempo. Może jakiś bajkowy hotel all inclusive na lagunie?
A tak w ogóle to realizujecie moje podróżnicze marzenia. Zawsze chciałem pojechać do Singapuru.
 
tata
tata - 2010-05-30 21:51
Przemieszczacie się tak szybko , że przestałem nadążać. Z George Town do Singapuru? Jak?To miała być podróż poślubna, a wyszła wyprawa ekstremalna. Proponuje zwolnić tempo. Może jakiś bajkowy hotel all inclusive na lagunie?
A tak w ogóle to realizujecie moje podróżnicze marzenia. Zawsze chciałem pojechać do Singapuru.
 
Merka&Kefi
Merka&Kefi - 2010-05-31 04:56
Nic sie nie martwcie. To duze tempo jest tylko po to, zeby jutro wieczorem rozlozyc sie na bajecznej plazy na wyspie Tioman i nigdzie sie nie ruszac juz do konca wycieczki (to bedzie chyba 5 dni byczenia). A tu jest tyle ciekawych rzeczy do zobaczenia, ze nie mamy wyjscia! Trzeba biec! Na szczescie sa samoloty, wiec z Georgetown do Singapore mozna dostac sie w 45 minut. Nie liczac kilku godzin dojazdow z i na lotnisko :-)
 
Beti i Hubi
Beti i Hubi - 2010-05-31 16:40
Byczenie się na plaży jest jednym z bardziej fantastycznych punktów długiej wycieczki i najlepiej robić ją w 3/4 żeby potem jeszcze trochę się zmordować. Takie naładowanie akumulatorów. Fajnie, że tak sobie jeździcie. Ze szczerej zazdrości idę pozgrzytać zębami : )
Hubi i moja żona - Zofia
 
rodzinka z Łodzi
rodzinka z Łodzi - 2010-06-02 19:33
Kochani, bardzo tęsknimy za Wami, napiszcie chociaż króciutko, raz jeszcze całusy z okazji Dnia Dziecka!; czy tam dzieci też miały swoje Święto?
 
gabi
gabi - 2010-06-03 21:29
ach ach ach, ależ Wam cudnie!!! tutaj na upały liczyć niestety nie można...ale przynajmniej bez wyrzutów spędzam dzionki w biblio:) cmoki Szczęściarze:*
 
hubi
hubi - 2010-06-04 16:29
To, że leżycie na plaży i korzystacie z uroków stanu małżeńskiego nie jest usprawiedliwieniem faktu, że nic nie piszecie. Proszę absolutnie choć trochę czasu poświecić na coś produktywnego, czyli np. na zamieszczenie kilku postów.
 
rodzinka
rodzinka - 2010-06-07 12:37
czekamy stęsknieni na Wasz powrót i wtedy mamy nadzieję nasłuchamy się do syta.........Wracajcie szczęśliwie
 
 
Kefi
Artur Kończyński
zwiedził 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 24 wpisy24 60 komentarzy60 100 zdjęć100 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
20.05.2010 - 28.05.2010
 
 
18.10.2008 - 02.11.2008