Geoblog.pl    Kefi    Podróże    Malezja    Przygoda, przygoda
Zwiń mapę
2010
24
maj

Przygoda, przygoda

 
Malezja
Malezja, Kuala Tahan
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9252 km
 
Tak naprawdę dopiero dzisiaj zaczęła się przygoda. Zarzuciliśmy plecaki na ramiona i ruszyliśmy na szlak kurzem i potem spływający. Wyruszyliśmy ze stacji autobusowej Pekeling, całkiem przyzwoitym autobusem (czyt. z klimą). Do Taman Negara postanowiliśmy dostac sie po swojemu, rezygnujac z proponowanej nam przez obsluge hotelu wycieczki za 75 RM. Za 22RM, pokonaliśmy tą samą trasę obserwując jednocześnie z bliska tubylczy lud. Jedynie ostatnie 1,5h musieliśmy przemierzyć w blaszanej puszce w której temp. na postoju sięgała z 50 st. Dodatkowo fotele ze skaju jak w maluchu, powodowały, że cały pot zatrzymywał się pomiędzy tymże fotelem a siedzeniem pasażera potęgując jakże niemiłe uczucie trzymania tyłka w wiadrze z wodą.

Ostatecznie dojechaliśmy do celu prowadząc przemiłą konwersację z innymi białymi turystami m.in. nt. sposobów usuwania pijawek z łydek i innych zasłyszanych historii o sposobach przeżycia w dżungli. Gdyby ktos wiedzial jak usuwa sie pijawke to uprzejmie prosimy o informacje. Jutro moga byc dla nas przydatne.

Główne wejście do Taman Negara znajduje się w Kuala Tahan, miescowości, w której zatrzymaliśmy się na dwie noce. Okazało się, że nie taki diabel straszny jak go malują. Mamy sympatyczny pokoik z łazienką za niewygórowaną cenę 60RM, i dostęp do internetu (!) co jak widać w Malezji nie jest niczym nadzwyczajnym. Warto zabrać w podróż swój komputer, bo dostęp WiFi jest wszechobecny i darmowy. Nawet w dżungli. Za skorzystanie z komputera publicznego trzeba zapłacić, ale nie są to ogromne kwoty.
A więc jesteśmy w dżungli, słuchamy jej odgłosów, spacerujemy przy blasku kiężyca, który świeci tak mocno, że rzucamy cień i przygowujemy się psychicznie do jutrzejszej wyprawy do lasu!

P.S. OK, chcialem wrzucic zdjecia, ale przegralem z transferem. Ale kiedys sie pojawia - cierpliwosci.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (8)
DODAJ KOMENTARZ
hubertpelka
hubertpelka - 2010-05-24 17:21
Jeżeli chodzi o pijawki, to są one w zasadzie lecznicze i nie należy ich usuwać. Wysysają one złą krew i powodują, że człowiek jest bardziej przystosowany do lokalnych warunków fauno-florowych. Jeżeli pijawka się zagnieździ w miejscach intymnych - należy ją zawstydzić, a jak to nie da efektu należy zmówić dwa pacierze do św. Comornicka - patrona krwiopijców. BiH
 
Beti
Beti - 2010-05-24 20:56
Ja chce zdjecia!!!!!! :P
 
tata i mama
tata i mama - 2010-05-24 21:15
ile to jest 22 RM, a pijawki są pożyteczne. U nas na rynku chodziła zbieraczka pijawek i krzyczała na cały rynek; PIjawki, Pijawki . Myślę, że miała zbyt.
A po co Wy do tej dżungli idziecie? Nie wystarczy przeczytać :"Księgę dżungli"?
 
tata
tata - 2010-05-24 21:25
a pijawki usuwa się na wydechu, bo reakcja to: łał!!!
 
tata
tata - 2010-05-24 21:26
a pijawki usuwa się na wydechu, bo reakcja to: łał!!!
 
Kefi
Kefi - 2010-05-25 16:49
Zdjecia beda. Kiedys. Poki co za daleko do cywilizacji. A RM przelicza sie 1:1 z PLN. A w ogole fajnie ze czytacie! Tylko my nie mamy kiedy pisac... Merka&Kefi
 
rodzinka z Łodzi:)
rodzinka z Łodzi:) - 2010-05-26 17:53
pozdrawiamy Was! napiszemy więcej :)
 
Brat Paweł
Brat Paweł - 2010-05-26 19:24
Piszę nieco po niewczasie, więc może zdążyliście już zawstydzić niejednego Honorowego Dawcę Krwi. W tej sytuacji spożywajcie dużo żelaza (po angielsku iron). Podobno najlepiej wchłania się blachodachówka z Pruszkowa - dość spojrzeć na Pudziana. Jeśli natomiast zamierzacie miziać pijawki dopiero wkrótce, a następnie skutecznie się ich pozbyć, to słyszałem, że nie lubią słonej wody. Jeśli nie macie pod ręką słonej wody - nic straconego. Wtedy postawcie na komunkację - należy negocjować stanowczo, choć z nutką empatii. I powołujcie się na mnie.
 
 
Kefi
Artur Kończyński
zwiedził 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 24 wpisy24 60 komentarzy60 100 zdjęć100 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
20.05.2010 - 28.05.2010
 
 
18.10.2008 - 02.11.2008